Dlaczego jemy nawet wtedy, gdy nie jesteśmy głodni?
Żywność – jedni nie przywiązują do niej zbyt dużej uwagi, inni mają wręcz obsesję na jej punkcie. Prawdą jest, że nie możemy bez niej żyć, chociażby ze względów fizjologicznych.
Podczas jedzenia nie dostarczamy tylko i wyłącznie składników odżywczych dla organizmu. Gdyby tak było, to nie bylibyśmy świadkami rosnącej epidemii, a nawet pandemii otyłości, chorób dietozależnych zarówno u dzieci, jak i dorosłych. Poza tym jedzenie nie dawałoby nam tyle radości, ekscytacji i nie byłoby tak wielu wciąż narastających pytań i wątpliwości dotyczących tego tematu.
Proces jedzenia jest źródłem różnych bodźców o charakterze psychologicznym – nawet jeśli nie jesteśmy tego świadomi.
Jedzenie może pełnić wiele funkcji:
- Chwilowego ukojenia, przyjemności, chęci niedoświadczania stresu, złości, smutku bądź lęku oraz innych bodźców, które chwilowo mogą poprawiać samopoczucie psychiczne. Często sięgamy po jedzenie dla rozrywki, gdy po prostu nam się nudzi.
- Poza tym w niektórych przypadkach można porównać jedzenie pod wpływem czynników psychologicznych do uzależnień behawioralnych, na przykład uzależnienia od hazardu. Choremu towarzyszą obsesyjne myśli dotyczące jedzenia. Pojawiają się w ciągu dnia i dominują nad innymi potrzebami, wywołując problemy z koncentracją. Osoba cierpiąca na uzależnienie od jedzenia często zdaje sobie sprawę ze swojego problemu, jednak nie próbuje go leczyć, pomimo świadomości konsekwencji zdrowotnych.
- Jedzenie może być również substytutem miłości. Często w domach rodzinnych miłość jest wyrażana posiłkiem, częstowaniem jedzeniem- w naszej kulturze wydaje się to dość normalne, powszechne jednak problem zaczyna się wtedy, gdy jedzenie zaczyna odgrywać nadzwyczajną rolę. Dzieje się tak, gdy członkowie w relacjach rodzinnych mają problem z wyrażaniem bliskości, troski np.: rodzice wyrażają miłość do dzieci, kupując im słodycze, zamiast przytulania, wspólnej zabawy, uśmiechu, uwagi, słów docenienia.
- Często i dość powszechnie występującą funkcją jedzenia jest wykorzystywanie go jako formy samokarania lub nagrody – celebrowania sukcesów lub kompensowania sobie przebrnięcie przez znaczny wysiłek, na przykład trudny dzień w pracy.
Niektóre osoby przyzwyczajają się do wykorzystania tego efektu (poczucia ulgi) dla regulowania swojego nastroju. Ulga następuje, lecz tylko na chwilę, w sposób doraźny… Ciągłe powielanie takiego zachowania sprzyja zaburzeniom odżywiania.
Zazwyczaj jest tak: Jeśli coś przynosi nam poczucie ulgi, nieważne czy krótkotrwale, ważne, że działa, to korzystamy z tego, wpadając w błędne koło, ponieważ problem i tak pozostaje nierozwiązany, a my narażamy swoje zdrowie.
Jedzenie ze względu na potrzeby psychologiczne można porównać to do grania w gry komputerowe – podczas wykonywania tej czynności wyłączamy się od rzeczywistości, problemów. Wtedy może wystąpić lepsze samopoczucie, relaks – wyrzut serotoniny, chwilowa przyjemność, poczucie azylu, lecz… trudność, przed którą uciekamy, nie znika. Stres po jakimś czasie wraca, przyczyna problemu nie zostaje rozwiązana, a jedynie chwilowo “zajedzona”.
Na jedzeniu pod wpływem potrzeb psychologicznych cierpieć może:
– zdrowie psychiczne, ponieważ zamiast rozwiązać problem, nawarstwiamy go. Stajemy się mniej skuteczni, źle myślimy o sobie (nasza samoocena spada);
– zdrowie fizyczne, gdyż ponadprogramowa podaż jedzenia warunkowana jest naszym stanem psychologicznym, a nie rzeczywistym zapotrzebowaniem organizmu, może to przełożyć się na kształtowanie:
- niezdrowych nawyków żywieniowych,
- spożywania nadmiernej ilości jedzenia,
- nieregularnych posiłków,
- podjadania między posiłkami, a w konsekwencji oprócz ryzyka zaburzeń odżywiania, sprzyjać może rozwinięciu się nadwagi, otyłości oraz chorób dietozależnych.
Jedzenie ma charakter kompensacyjny wtedy, gdy szukamy zastępczej stymulacji na trudności, jakie nas spotykają. Nie potrafimy prawidłowo zareagować i pod wpływem emocji, z potrzeb psychologicznych najłatwiej jest nam sięgnąć po jedzenie, aby poczuć się przez chwilę troszkę lepiej. Nie spotkałam się jeszcze z tym, żeby pod wpływem emocji sięgać po jabłka czy sałatki… No nie… Wtedy potrzebujemy czegoś, co w krótkim czasie dostarczy nam sporo energii i dlatego zazwyczaj sięgamy po produkty słodkie albo produkty typu fast food. Cukier wyzwala w nas wulkan endorfin. Co ważne, zaspokojenie to jednak zawsze ma charakter krótkotrwały i nie stanowi realnego rozwiązania problemu o charakterze psychologicznym.
Ważne jest, aby rozpoznać u siebie takie zachowanie. Być świadomym, że coś takiego u nas występuje, że ciężko jest nam to kontrolować. Jest to pierwszy, ale jakże ważny krok w zmianie na lepsze. Często rozumiemy, co się z nami dzieje jednak ciężko jest nam nad tym zapanować. Jest to ogrom pracy. Bywa tak, że takie krótkotrwałe rozwiązania nam odpowiadają, ponieważ czujemy się chociaż przez chwilę lepiej. Często związane jest to z inną chorobą, jaką jest depresja i należy ją leczyć. Przyczyny są różne, na pewno nie należy takich zachowań bagatelizować a szukać przyczyn i rozwiązań. Często pomaga samoświadomość, czasami potrzebna jest terapia i pomoc. Ważne aby chcieć coś zmienić.
Wielką siłą (nie słabością!) jest też prosić o pomoc, jeśli nie radzimy sobie w relacji z jedzeniem. Jedzenie ma być przyjemnością (tak nas stworzyła natura), której następstwem nie są wyrzuty sumienia a satysfakcja z posiłku i zdrowie.